Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Karolina Głogowska, Katarzyna Troszczyńska: Zdrada to okropny syf. Tu wszyscy są przegrani [WYWIAD]

SA
Najpierw powieść ”Dwanaście życzeń”, teraz ”Inna Kobieta”. Karolina Głogowska i Katarzyna Troszczyńska udowadniają, że mają jeszcze wiele historii do opowiedzenia. W rozmowie z nami mówią o swoich literackich bohaterkach, sile kobiet, związkach i zdradzie.

Powieść "Inna Kobieta" pokazuje nam, że w życiu nic nie jest czarno-białe. Poznajmy historię dwóch kobiet: żony i kochanki i nie wiemy której kibicować. Pisząc książkę starały się Panie odejść od wszelkich ocen?
Karolina Głogowska: Tworząc historię żony i kochanki, zastanawiałyśmy się, czy w ogóle znajdą się czytelniczki, które polubią Adę, czyli właśnie kochankę. Te, które mają za sobą podobne doświadczenia na pewno będą w stanie ją zrozumieć, ale żony? Wydawało mi się to niemożliwe, a jednak okazuje się, że się udało. Nasze czytelniczki piszą, że nie potrafiły jednoznacznie stanąć po stronie jednej bohaterki. To duży komplement dla tej powieści. To że my same jako autorki nie będziemy oceniać i moralizować było dla nas jasne od początku. Każda z nas musi znaleźć „własną” prawdę.

Katarzyna Troszczyńska: Piszą teraz do nas i żony, i kochanki. Każda z nich ma swoją „ulubioną” bohaterkę. Oczywiście tę, której życie przypomina jej własne. My nie oceniamy, bo zawsze punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

O miłości napisano już wiele. Ten temat nigdy nie zostanie wyczerpany?
Karolina Głogowska: Oby nie. Oczywiście, miłość to chyba najbardziej oklepany temat literacki, ale tym trudniejszy do opisania. Bo trzeba jakoś wyjść poza banał, uniknąć kiczu. Niezwykle trudno pisze się o miłości, również tej fizycznej, której w naszej książce jest akurat sporo. Poruszyć czytelnika, sprawić, że poczuje to napięcie między postaciami żyjącymi tylko na kartkach papieru – to nie lada wyzwanie. Chyba największy komplement, jaki do tej pory usłyszałam odnośnie „Innej kobiety”, to że sceny seksu są elektryzujące – bo one były najtrudniejsze do napisania. Chciałam, żeby były odważne i realistyczne, ale nie tandetne i wulgarne. A wracając do samej miłości – autorzy będą o niej pisać do końca świata, bo przecież ilu ludzi, tyle historii.

Katarzyna Troszczyńska: Nie ma chyba wdzięczniejszego tematu niż miłość. To jest coś co nas napędza, rozwija, daje siłę. Niezależnie od wieku. Jakiś czas temu jechałam z moim ulubionym taksówkarzem. Właśnie wrócił z sanatorium i opowiadał o związkach i relacjach, które tam się narodziły. Przyznaję, byłam w szoku, że bardzo dojrzali ludzie, gdy chodzi o miłość lub emocje do niej podobne zachowują się tak samo jak nastolatkowie. Cierpią, są zazdrośni, robią sceny, za chwile się cieszą, ekscytują.

Co nas najbardziej oddala od siebie? Niedomówienia? Nuda w związku?
Karolina Głogowska: Niedomówienia, nuda, rutyna, branie obecności drugiej osoby za pewnik, utrata uważności i czujności, oj… wiele rzeczy może nas od siebie oddalić. Znam osoby, którym nie układało się w małżeństwie, na horyzoncie pojawił się ktoś interesujący, kilka spojrzeń, rozmów, spotkań i to wystarczyło, żeby wdać się w romans. To dlatego Ada w którymś momencie pisze, że kochankowie nie myślą, tylko czują. A przecież równie dobrze można było właśnie pomyśleć, zająć się swoim małżeństwem i spróbować je naprawić. Często takie osoby zdają sobie sprawę z tego faktu dopiero później, gdy już wszystko stracone. Ale za to w przyszłości są bardziej uważne i jeśli uda im się zbudować dobry związek, to kolejna atrakcyjna osoba na horyzoncie już mu nie zagrozi, bo prostu przejdą obok niej.

Katarzyna Troszczyńska: To chyba zależy, bo znam ludzi, którzy wręcz cudownie czują się w nudnym, poukładanym związku, gdzie śniadanie je się zawsze o tej samej porze, wakacje i weekendy spędza tak samo, wiadomo co było wczoraj i co będzie dzisiaj. Ludzi oddalają chyba najbardziej różnice w charakterze, coś czego nie zauważają na początku, brak czasu i ogromne oczekiwania. Jeśli pragniemy, by związek był nieustannym flow, to się chyba nie może udać.

Powieść dobitnie pokazuje, że kobiety wcale nie są słabą płcią. Wręcz przeciwnie. Dlaczego wciąż pokutuje to przekonanie?
Karolina Głogowska: Naprawdę nie wiem, dlaczego w naszym kraju wciąż tak łatwo określa się kobiety jako słabą płeć. Polki walczyły w powstaniach, w wojnach, a jak mąż szedł na wojnę, to utrzymywały niejednokrotnie całą rodzinę i naprawdę trzeba było do tego tyle samo siły, odwagi i jeszcze do tego obrotności. To samo w stanie wojennym, kiedy w sklepach nic nie było, te wszystkie święta, obiady, prezenty wyczarowane z niczego, a jeszcze potem praca na dwa etaty, w biurze i druga w domu przy dzieciach. Nie wiem, gdzie tu miejsce na słabość. Polki to bardzo twarde babki.

Katarzyna Troszczyńska: W ogóle kobiety są twarde. I coraz twardsze. Bo kiedyś były silne głównie w swoim męczeństwie. Potrafiły wiele znieść dla dobra innych, nie poddać się. Teraz stają się też twarde inaczej. Zaczynają stawiać siebie, rozwijają się, potrafią być egoistyczne. To też wymaga twardości. Powiedzieć: „Teraz ja jestem ważna”. Szczególnie, gdy wokół inne kobiety, zwykle starsze mówią: „Powinnaś to, powinnaś tamto”.

Z książki płynie jeszcze jedna lekcja - nigdy nie jest za późno na szczęście. Pewne rzeczy czy ludzi potrafimy docenić dopiero w dojrzalszym wieku. Kult młodości odejdzie kiedyś w zapomnienie? Nauczymy się doceniać dojrzałość?

Karolina Głogowska: Mam ogromną nadzieję, że nauczymy się ją doceniać. Zwłaszcza doceniać dojrzałe kobiety. Marzy mi się, abyśmy przestali uważać starzenie się, zmarszczki, siwienie za coś złego. Bardzo irytuje mnie propaganda przemysłu kosmetycznego wmawiająca kobietom, że cellulit, zmarszczki czy siwe włosy to coś złego. Halo, to nie jest złe, to jest normalne. I w dodatku może być piękne. Niezwykle podziwiam pięknie i naturalnie starzejące się kobiety. To odwaga, ale i pogodzenie ze sobą, największa akceptacja siebie. Każda operacja naciągania skóry, powiększanie piersi czy inne tego typu zabiegi to jak wymalowanie sobie na twarzy: Mam kompleksy, nie podobam się sobie.

Kto w sytuacji zdrady jest wygrany, a kto jest największym przegranym?
Karolina Głogowska: Przegrany jest ten, kto nie wyciągnie z tej sytuacji żadnych wniosków i niczego się nie nauczy.

Katarzyna Troszczyńska: Dla mnie prędzej czy później wszyscy są przegrani. Zdrada to generalnie okropny syf. To się często widzi dopiero później, gdy już feromony opadną. Nagle się okazuje, że ofiarą nie jest tylko zdradzany, ale też zdradzający i ten, ta trzecia. Bo nikt nie ma szansy na uczciwą relację, wszyscy tkwią po uszy w kłamstwie. Mówię tu o sytuacji, gdy ktoś nie godzi się na zdradę, bo znam układy, gdzie ludzie mają otwarte związki.

[patronat NaM]

od 12 lat
Wideo

Stellan Skarsgård o filmie Diuna: Część 2

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto