Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historia Szczecina: Tajemnica zamku Oderburg

Redakcja MM
Redakcja MM
Szczecinianie robiący zakupy w Netto przy stoczni nawet nie ...
Szczecinianie robiący zakupy w Netto przy stoczni nawet nie ... Andrzej Szkocki
Szczecinianie robiący zakupy w Netto przy stoczni nawet nie wiedzą, że tuż obok, kilkaset lat temu wznosił się wielki...

kompleks gotyckich budynków – Oderburg, zamek Gryfitów. Pozostał po nim zaledwie kilkunastometrowy mur.

W 1551 r. do małej wioski tuż obok Szczecina, Grabowa, przeniósł się dwór księcia Barnima IX. Z tej oto przyczyny, że podczas pożaru miasta ucierpiał też zamek książęcy. To na jego zlecenie przebudowano dawny klasztor kartuzów. Budowla zyskała nazwę Adersburg vor Alten Stettin (Oderburg pod Starym Szczecinem).

Zamek nie miał szczęścia do Gryfitów i najeźdźców. W trakcie bogatej historii był wielokrotnie niszczony.

– W opisie z 1899 r. można znaleźć informacje, że resztki murów i jedno sklepienie piwniczne zamku istniało na granicy parku Krestmanna, za grabowską szkołą gminną (Burgschule) przy ul. Burgstrasse (Łyskowskiego 17) – opowiada Marek Łuczak, historyk szczeciński. – Później ruiny uległy dalszej dewastacji. W opisie z 1925 r. podaje się już tylko, że istnieją jedynie ich skromne resztki, a w notatce z 1937 r., że nie są już widoczne. 

Czy po zamku pozostały do dziś nie odkryte dawne lochy?

Być może, bo historia zamku była barwna i nawet gdy znikło księstwo pomorskie nie wiedziano, co z nimi zrobić. Czekają więc na odkrywcę i na kogoś z zasobnym portfelem, który sfinansowałby badania.

Początki klasztoru

Decyzję o wzniesieniu klasztoru wydał 21 stycznia 1360 r książę Barnim III. Nazwano ją Gottesgnade, czyli Łaska Boża. 

– Prawdopodobnie to nie książę znalazł kartuzów, a oni jego – uważa Michał Łuczak. – Kilku z nich osiedliło się w Szczecinie już w 1355 r. Przekonali księcia do fundacji klasztoru w dniu imienin jego żony Agnes, księżnej Brunszwiku-Grubenhagen. Klasztor powstał dopiero w 1396 r., a więc 36 lat po wybudowaniu budowli.

Wzrost majątku klasztoru i brak nadzoru ze strony władz zwierzchnich spowodował rozluźnienie dawniej surowych reguł zakonnych. W 1499 r. i 1504 r. za ich nieprzestrzeganie kapituła zagroziła klasztorowi dotkliwymi karami. Przyszła reformacja. Nie lubiani bogaci kartuzi zostali zmuszeni do ucieczki w obawie przed zemstą miejscowej ludności. Ostatni zakonnicy, przeor Walenty Syborg i Mateusz Schulte przekazali 18 maja 1538 r. zarząd nad klasztorem Barnimowi IX i Filipowi I. Wyjeżdżając zabrali z sobą paramenta kościelne i nagromadzony latami majątek. Resztę wyposażenia prawdopodobnie rozgrabili mieszkańcy Grabowa.

Książę przeprowadza się W 1551 r. wybuchł w Szczecinie pożar. Zniszczył m.in. część książęcego zamku. Barnim IX postanowił przenieść się do opuszczonego Oderburga. Nim to jednak zrobił, zlecił przebudowę zniszczonego obiektu.

- Dawny klasztor zaopatrzono w okazałe wieże oraz zmieniono całkowicie wystrój wnętrz dostosowując je do wymogów książęcej rezydencji – opowiada Marek Łuczak. – Plany tej przebudowy powstały prawdopodobnie już wcześniej, podczas wizyty w listopadzie 1547 r. w Szczecinie berlińskiego specjalisty od budowy zamków i rezydencji, Caspara Theissa.

Szybka przebudowa nie przyniosła oczekiwanego przez księcia rezultatu, godnego znanego w całej Europie księcia. W 10 lat później zlecił kolejną, tym razem w stylu włoskiego renesansu. Oderburg otrzymał trzy wieże kryte renesansowymi hełmami, pokryte blachą miedzianą. Jedna z nich znajdująca się po północnej stronie budowli wieńczyła kaplicę z ufundowanymi przez księcia epitafiami Barnima III i Bogusława X. Znalazły tu też miejsce ołtarze, ambona oraz inne sprzęty wysokiej klasy artystycznej.

Cały czas ozdabiano zamek. Prace wykonywali światowej klasy artyści. W tym rzeźbiarz Hans Peisser z Norymbergi, który wykonał główny ołtarz i ambony. Dywany i tapety wyszły spod rąk wykształconego w Niderlandach mistrza gobeliniarskiego Petera Heymana. Z wszystkich jego prac do dziś zachował się jedynie ozdobny fryz z 13 postaciami z herbów Pomorza i Brunszwiku, który w Oderburgu służył za draperię łoża lub stalli.

Nadworny złotnik księcia, Alexander Wegener wykonał piękny kielich mszalny zwany „Barnimskelch” wykonany ze srebra, pozłacany i wysadzany kolorowymi kamieniami. Zaliczany był do najpiękniejszych paramentów kościelnych w XVI w. Zgodnie z renesansową modą Barnim IX ufundował płyty portretowe, umieszczone nad wejściem do siedziby w Oderburgu, a także witraże, prezentujące sceny biblijne i mitologiczne oraz swoje drzewo genealogiczne, umieszczone w największym oknie. 

– Dzięki tej przebudowie według relacji z 1590 r. Oderburg był o wiele wspanialszy niż zamek książęcy w samym Szczecinie – mówi Marek Łuczak. – Przy zamku mieścił się zwierzyniec z dzikimi zwierzętami. Przeniósł tu też oficynę drukarni książęcej z Barth. 

Książę Barnim IX nie wrócił już do zamku w Szczecinie i mieszkał w Oderburgu aż do swojej śmierci 2 listopada 1573 roku.

Najdłużej trwał kościół

Koniec zamku Oderburg rozpoczął się w czasie wojny trzydziestoletniej. W 1630 r. pod Szczecin podeszły 8-tysięczne wojska szwedzkie, które zajęły Oderburg. Ostatni z Gryfitów, książę Bogusław XIV przybył do zamku i poddał bez walki miasto. 

– Szwedzi zaczęli plądrowanie zamku, zrywając m.in. arkusze miedziane którymi pokryte były hełmy wież zamku – mówi Łuczak. – Poprzez nieszczelne pokrycie dostawała się woda, która przyśpieszyła degradację budynków. Wycięto wówczas również stare dęby, które rosły przy zamku. Zamek znajdujący się w obrębie nowych umocnień szwedzkich przeznaczono do rozbiórki. Za przyzwoleniem dworu książęcego zamek stopniowo rozbierano, choć w 1652 r. był jeszcze zamieszkały.

Najdłużej ostał się dawny kościół zamkowy, który w części wykorzystywali szwedzcy strażacy jako warsztat do produkcji naboi do broni palnej i jako stajnię dla koni pułkownika Dehnhofa. Żołnierze szwedzcy splądrwoali wówczas krypty książęce znajdujące się pod kościołem.

Spalono też wówczas organy kościelne.

– Podczas drugiego oblężenia Szczecina w 1677 r., tym razem przez Brandenburczyków, ruina Oderburga sterczała nad spalonym polem ostrzału – mówi Łuczak. – Ściany ostatecznie zawaliły się podczas kolejnego oblężenia Szczecina przez wojska rosyjskie pod dowództwem marszałka Aleksandra Mienszykowa we wrześniu 1713 roku. 

Ostateczny koniec zamku

W 1790 r. niejaki Approt postanowił wydzierżawić Górę Zamkową z ruinami Oderburga. Sołtys i sąd Grabowa nie wyrazili na to zgody. Gruz z zamku służył do utwardzania i naprawy dróg w Grabowie. 

– 19 maja 1831 r. władze poleciły otoczyć resztę istniejących murów barierą – opowiada szczeciński historyk. – W 1844 r. opisywane są widoczne, ale już skromne resztki fundamentów zamku. Pozostałe fragmenty pokryła ziemia. Co ważne w rok później konserwator zabytków A. F. von Quast przekonał władze, że burzenie pozostałości zamku nie odpowiada życzeniu króla. Postulował zachowanie reszty murów. Istniały wówczas jeszcze całe arkady, zasypane luźnym gruzem, którego usunięcie mogło doprowadzić do zawalenia się arkad. 

W 1848 r. gmina grabowska poleciła usunąć widoczne podmurowania kościoła i budynków, by na ich miejscu postawić nową szkołę na działce oznaczonej nr 99.

Obecnie część budynków z przełomu XIX i XX w. została zburzona, w tym dawne budynki szkolne i kamienica przy ul. Łyskowskiego 18. Na miejscu drugiego budynku w latach 70-tych zbudowano Przychodnię Portową przy ul. Dubois 27. Na miejscu pierwszego budynku szkolnego zbudowano podziemne pomieszczenie techniczne stoczni z wejściem od ul. Łyskowskiego.

Do naszych czasów zachował się flankująca zamek zabudowa kamienicowa przy ul. Dubois 28-30 i narożna kamienica przy ul. Łyskowskiego 16 (wcześniej Schiffer-strasse 12).

Ostatni świadek zamku, kawałek muru znajdujący się tuż przy stoczniowym Netto.

Marek Rudnicki
[email protected]


Oderburg miał trzy wieże kryte renesansowymi hełmami, pokryte blachą miedzianą.

– Dzięki przebudowie według relacji z 1590 r. Oderburg był o wiele wspanialszy niż zamek książęcy w samym Szczecinie – mówi Marek Łuczak. – Przy zamku mieścił się zwierzyniec z dzikimi zwierzętami. To właśnie tu w latach 1619-1620 więziono 80-letnią Sydonię von Borcke, pomawianą o czary, skazaną później na śmierć.



Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto