Młoda, ambitna i pełna zapału. Dzieciaki nie opuszczają jej na krok.
– One potrzebują wiele uwagi. Pokazuję im, co jest dobre, a co złe, wyznaczam granice – mówi Karolina Banial. – Często rodzice nie mają czasu lub możliwości, by się nimi zająć. Od tego mają mnie.
Pracy jest dużo. Wychowawca nie tylko pomaga w odrabianiu lekcji, ale dba, by dzieci nie były głodne. Wymyśla zabawy, łagodzi konflikty i sprzeczki. Pani Karolina uśmiecha się wspominając swój pierwszy dzień pracy. Dzieci cieszyły się, że nowa pani jest młoda, że chętnie się z nimi bawi.
– Obawiałam się, czy dam radę je czymś zająć. Ale dzieci mają tyle fajnych pomysłów, że zasypały mnie nimi.
Jej dobry kontakt z dziećmi to wynik tego, że umie słuchać. Nie boi się wspólnych zabaw na boisku, skakania na skakance, malowania.
– Dzięki temu wiem o dzieciach tyle, ile jest mi potrzebne, żeby im pomagać. Czasami mają problemy, których same nie potrafią rozwiązać. Wtedy rozmawiam, tłumaczę, spotykam się z rodzicami – mówi.
Jej syn, 5-letni Michał, jest z mamą cały dzień. Gdy wracają do domu, mama zajmuje się obowiązkami, a Michał grzecznie się bawi.
– Nie jest dzieckiem, które wymaga stałej kontroli, dlatego tak długo z sobą wytrzymujemy – dodaje.
Pierwszy raz z pracą wychowawczyni zetknęła się jeszcze na studiach. Podczas praktyk pomagała w świetlicy środowiskowej przy ulicy Pocztowej.
– To doświadczenie, które zdecydowało o tym, co chcę dalej robić – mówi pani Karolina.
Wświetlicy na ul. św. Józefa każdy dzień wygląda inaczej. Młodsze dzieci mówią na wychowawczynię „ciocia”, a starsze chętnie pomagają w sprzątaniu.
– Fajna jest i cały czas się uśmiecha! Ta nasza pani – przekrzykują się Agnieszka i Małgosia, podopieczne.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?