- Była tak przeraźliwie chuda, żadnych oznak życia nie dawała - mówi Marzena Białowolska, prezes Fundacji Dzika Ostoja. - Sarenka przeżyła, bo ktoś się uparł i nie był obojętny.
Historia sarenki nie należy do najweselszych. Zwierzę znaleziono przy martwej matce. Mała miała około tygodnia. Potrzebowała natychmiastowej pomocy. Ale... nikt tej pomocy nie chciał udzielić.
- Ludzie, którzy znaleźli sarenkę poszli z nią do leśniczego, który poradził, żeby wypuścić ją do lasu, bo to pospolity gatunek i nie ma co się nad nią rozczulać - relacjonuje Białowolska. - Mało tego, zaczął zapewniać, że pewnie inne matki się nią zaopiekują. Przecież to niedorzeczne. Dzikich zwierząt jest coraz mniej.
Zdeterminowani ludzie nie odpuścili i pojechali z sarną do straży miejskiej. Tam też im odmówiono pomocy, bo jak się okazuje "opieka nad sarną byłaby za droga".
- Zadzwonili do nas i zapytali ile kosztuje utrzymanie sarny, więc powiedziałam prawdę 15 złotych dziennie przez około trzy miesiące - mówi Białowolska. - Żeby to była jeszcze biedna gmina, a to jedna z najbogatszych w naszym regionie. Nie musieli brać na siebie opieki na zwierzęciem. Wystarczyłoby żeby tylko powiedzieli "Dobrze, my kupimy mleko, a państwo będziecie się opiekować", bo ci ludzie byli gotowi to zrobić.
Wycieńczona sarna w końcu znalazła pomoc w Dzikiej Ostoi. Zwierzę było w bardzo złej kondycji.
- Ona od kilku dni nic nie jadła, to też nie miało żadnego znaczenia. Gdyby nie determinacja ludzi, którzy ją znaleźli sarna by zginęła - dodaje Marzena.
Dzisiaj zwierzę powoli wraca do sił. Ma apetyt i razem z innymi sarnami spaceruje po zagrodzie. Opiekują się nią starsze sarny, które też trafiły do Dzikiej Ostoi. Zwierzę do natury wróci jesienią.
Potrzebne mleko
Fundacja Dzika Ostoja pod swoją opieką ma w tej chwili 5 saren. Każda z nich wypija około litra koziego mleka na dobę. W związku z tym miłośnicy zwierząt apelują o pomoc. Jeżeli jest ktoś kto chciałby kupić albo ma możliwość dostarczenia takiego mleka, to bardzo prosimy o kontakt. Zwierzęta muszą być karmione mlekiem jeszcze przez kilka tygodni, a budżet Fundacji nie jest zbyt duży.
- Będziemy wdzięczni za każdą pomoc - mówi Marzena. - Jeśli jest ktoś taki, kto może nam pomóc prosimy o telefon lub kontakt na Facebooku.
Do Dzikiej Ostoi trafiły małe sarenki
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?