Bo Fryga była zła. Rzeźba pomnikiem nieudolności, winnych brak [komentarz]

Ktoś tam nie zadbał o konstrukcję, ktoś inny o kręgi, które teraz pękają, a jeszcze kto inny o badania geodezyjne. Zawsze można powiedzieć, że to ten drugi powinien być kozłem ofiarnym.

W tym przypadku ta niechlubna rola przypadła wykonawcy prac, firmie PanKreator z Krakowa. Jej pracownicy przyjeżdżają co kilka tygodni do Szczecina, próbując łatać to, co z pękającej Frygi zostało, przy okazji tłumacząc mediom powody jej pękania w coraz bardziej absurdalny sposób. Na przykład, że z Frygi alkohol paruje…

Z roli kozła ofiarnego zupełnie niepostrzeżenie wywinął się natomiast producent projektu, czyli klub 13Muz. Nikt zresztą z władz miasta specjalnie nie optował za tym, by dom kultury tak trudną i odpowiedzialną rolę na siebie przyjął. Po prostu, za karę, żeby prezydent nie musiał już świecić za Frygę oczami przed swoimi wyborcami, zamknięto projekt „Monumento”, dzięki któremu w Szczecinie miały pojawiać się współczesne akcenty rzeźbiarskie w przestrzeni publicznej, a pieniądze na ten cel dano komu innemu.

Wygląda na to, że pokiwanie palcem to jedyna kara za Frygę, która spadła na klub 13Muz, choć przed nami jeszcze rozstrzygnięcie konkursu na dyrektora tej instytucji. Pierwsza odsłona nie przyniosła rezultatu. Chociaż obecny dyrektor złożył komisji swój program, to nie spełnił oczekiwań miasta, aby konkurs wygrać. Ale posadę mimo to zachował. Zbliżająca się druga odsłona konkursu, która zbiega się z przetasowaniami na dyrektorskich posadach w Trafostacji, może przynieść dość zaskakujące rozstrzygnięcia. Do obsadzenia jest przecież bardziej prestiżowa instytucja przy ul. św Ducha, z o wiele wyższym budżetem do zarządzania.

Zatem pewnie wszystko zostanie jak dawniej, a cała szopka z konkursami okaże się jak zwykle tylko zgrabną fasadą. Bo w zasadzie nic wielkiego się nie stało, a tak naprawdę to Fryga była zła...

Zobacz też: Rozpada się kontrowersyjna Fryga. Szczecińscy radni oceniali jej stan