Bądźcie ostrożni!

Do jednego zmieszkańców Dąbia, zapukał mężczyzna, podający się za pracownika portu.
– Mówił, że roznosi obligacje – relacjonuje pan Franciszek, który chciał pozostać anonimowy. – Nie wiem skąd, ale wiedział, że pracowałem kiedyś w porcie i dlatego przysługuje mi pewna ilość akcji. Powiedział, że ma je przy sobie, ale muszę mu zapłacić 3 i pół tysiąca złotych podatku. Dałem mu tysiąc złotych, tylko tyle miałem w domu.

Zamiast papierów wartościowych pan Franciszek dostał od mężczyzny plik zagranicznych banknotów. Miały stanowić równowartość akcji. Za nieznaną walutę miał otrzymać w kantorze 14 tys. zł.

- Gdy poszedłem do kantoru, pan w okienku zdziwił się bardzo, ponieważ nigdy nie widział takich pieniędzy – opowiada poszkodowany. – Polecił mi, abym poszedł z nimi do banku.
W banku okazało się, że pieniądze, które otrzymał pan Franciszek dawno wyszły z obiegu i nie są warte złamanego grosza.

Jak dowiedziała się nasza redakcja, do podobnego zdarzenia doszło także w Zdrojach. Tam oszustowi udało się wyłudzić 3 tys. zł. Tym razem podał się za przedstawiciela fundacji, wypłacającej odszkodowania za przymusową pracę w Niemczech. Poprosił o podatek od rzekomo przyznanej kwoty, w zamian wręczył kilkaset tysięcy dinarów jugosłowiańskich.

– Sposób działania może wskazywać, że to ten sam mężczyzna – uważa asp. szt. Jarosław Fibich z komisariatu policji w Dąbiu.
– Możliwe jest jednak, że przestępstw dopuściły się różne osoby. Staramy się ich zatrzymać.
Szczecińska policja miała już do czynienia z oszustwami na dużą skalę, dokonywanymi metodą „na wnuczka”. Przestępcy wyłudzali pieniądze, podając się przez telefon za osobę spokrewnioną z ofiarą. Po łup przychodził kolega oszusta.

W Szczecinie w ciągu ostatnich trzech lat, doszło do 180 takich wyłudzeń na kwotę prawie pół miliona złotych Oszuści zostali zatrzymani.