Arriva w powiatach prudnickim i kędzierzyńsko-kozielskim świadczy te same usługi, co kiedyś w całej Polsce popularny PKS.
Przede wszystkim zapewnia mieszkańcom wsi transport do miast. Przewoźnik poinformował właśnie, że na południu Opolszczyzny będzie to robił tylko do połowy 2019 roku.
"Rosnące ceny paliwa i ubezpieczeń pojazdów, spadek liczby pasażerów, nieuczciwa konkurencja, presja płacowa oraz brak uregulowań prawnych powodują, że oddziały te nie są w stanie prowadzić rentownej działalności. Taka sytuacja nie pozwala na pokrycie kosztów prowadzenia działalności operacyjnej, ani koniecznych inwestycji” - podała Arriva w swoim oficjalnym komunikacie.
Zarząd próbował restrukturyzować spółkę, ale bezskutecznie. Oddziały w Prudniku i Kędzierzynie-Koźlu nadal przynoszą duże straty.
Spółka zapewnia, że zadba o kierowców.
- Podjęliśmy szereg kompleksowych działań mających na celu zminimalizowanie negatywnych skutków zakończenia przewozów dla pracowników – mówi Marcin Polewicz, członek zarządu Arrivy. Dodaje on, że większość pracowników dostanie propozycję przejścia do innych oddziałów.
Sęk w tym, że nie wiadomo, co z pasażerami. Samorządowcy z powiatów kędzierzyńsko-kozielskiego i prudnickiego już zastanawiają się jak zapewnić dojazd chociażby uczniom do szkół zawodowych i liceów.
- W czwartek, jak tylko dowiedzieliśmy się o tym, zorganizowaliśmy spotkanie z dyrektorem firmy. Będziemy namawiać przewoźnika, żeby przedłużył termin zakończenia działalności. To da nam więcej czasu do zorganizowania jakiegoś transportu - mówi Małgorzata Tudaj, starosta kędzierzyńsko-kozielski. - Czekamy też na nowelizację ustawy o transporcie publicznym.
FLESZ - pierwsza pomoc w wypadkach drogowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?