Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Aktywna panna młoda

akus
akus
Ma za sobą epizod w„Ławeczce” Macieja Żaka, jest niezwykle aktywna i pracowita. Magdę Janiszewską można obejrzeć głównie w musicalach, ale to nie jest jej ostatnie słowo.

- Jakie były Twoje aktorskie początki?

- Zaczęłam od śpiewania jako 7-letnia dziewczynka w szczecińskim zespole Forte, trzy lata później zaproszono mnie do studia nagraniowego, gdzie podkładałam głos do różnych bajek i reklam. Tam poznałam Konrada Pawickiego, aktora Teatru Współczesnego, który zaprosił mnie do gościnnego występu na jego płycie. Dużo dały mi także warsztaty wokalno-aktorskie w Łazach, na których spotkałam ludzi sztuki z całego kraju, m.in. Gosię Obłój z Teatru Muzycznego. Ona zaproponowała mi pracę. Wcześniej mama zaciągnęła mnie na casting do kręconej w Szczecinie „Ławeczki”.

- Którą szkołę ukończyłaś?

- W dzieciństwie mieszkałam w Zdrojach i uczęszczałam do podstawówki numer 65. Potem było liceum „czwórka” w klasie o profilu humanistyczno-medialnym. Wówczas grałam w wielu przedstawieniach, dostałam nawet nagrodę dla najlepszej aktorki w szkole. Muszę przyznać, że to pomogło mi zdecydować się na wzięcie udziału w castingu do „Ławeczki”.

- Zadebiutowałaś na wielkim ekranie. Kogo zagrałaś w tym filmie?

- Pannę młodą. to był epizod, ale dał mi wiele satysfakcji. Na planie spędziłam cztery dni, od 8 do 22. To była fajna przygoda, poznałam odtwórców głównych ról, Artura Żmijewskiego i Jolantę Fraszyńską. Jola zaprosiła mnie do domu, pomagała przygotować się do egzaminów do szkoły teatralnej. Zrezygnowałam ze studiów aktorskich, ale coraz częściej się zastanawiam nad rozpoczęciem nauki na tym kierunku. Póki co, chcę skończyć europeistykę na Uniwersytecie Szczecińskim, aktorstwo to niepewny zawód. Chciałabym rozwijać się także jako wokalistka.

- W Szczecinie poznałaś Mariusza Pujszo, reżysera, aktora i producenta.

- W pubie Rocker był prowadzony casting do jego filmu. Uznałam, że jeśli już ktokolwiek ze świata filmu przyjeżdża do Szczecina, a przecież zdarza się to niezwykle rzadko, to trzeba zobaczyć, co ma do zaproponowania. W Warszawie jest o wiele łatwiej gdzieś się załapać, jest dużo castingów do reklam, seriali, filmów.

- Występowanie w Teatrze Muzycznym jest nudne?
- Występujemy w przeróżnych miejscach, w naszej grupie są młodzi ludzie, mniej więcej trzydziestoletni, na co dzień pracujący, uczący się, zdający maturę, studiujący. Często jeździmy z musicalami do Niemiec, gdzie jesteśmy ciepło przyjmowani przez publiczność, ponieważ prezentujemy utwory z największych światowych musicali. W grudniu zagramy w Operze Na Zamku.

- To musi być bardzo męczące?

- Mam bardzo mało wolnego czasu, zajęcia w szkole od 8 do 17, godzinę później próby w teatrze, w weekendy spektakle. Do Niemiec wyjeżdżamy nad ranem w sobotę, a wracamy w nocy. Podczas spektaklu muszę być w dobrej formie, pokonać przemęczenie, nie mogę zapomnieć tekstu czy spóźnić się po zmianie kostiumu na scenę. Na całkowitą zmianę stroju i wizerunku często mamy zaledwie trzy minuty.

- Jesteś więc bardzo aktywną osobą.

- Chyba tak. Jako nastolatka trenowałam karate, prowadziłam audycję radiową. Teraz dużo czasu zajmuje mi pisanie pracy licencjackiej, ale znajduję czas na kurs tańca towarzyskiego, grę w teatrze i siłownię, w której poprawiam ogólną sprawność niezbędną w musicalach. Od kilku lat kibicuję szczecińskiej Pogoni, sama reprezentowałam szczeciński SALOS w koszykówce i jeździłam konno. Chciałabym robić jeszcze więcej, ale niestety brakuje mi czasu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto