Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

100 lat w kosmosie. Czy jesteśmy na to gotowi?

Piotr Drabik
Piotr Drabik
Artystyczna wizja misji na Marsa (http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Mars_orbit_rendez_vous_S95_01407.jpg)
Artystyczna wizja misji na Marsa (http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Mars_orbit_rendez_vous_S95_01407.jpg)
Amerykanie planują wysłanie statku kosmicznego, którego celem będzie zabranie ludzi w głąb wszechświata. Cały problem jednak polega na tym, że żaden z uczestników misji nigdy nie wróci na ziemię. Science-fiction? Nie, to najnowszy projekt NASA.

Choć to wszystko brzmi nieprawdopodobnie ale faktycznie - Narodowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej tworzy zespół, którego celem będzie stworzenie podwalin dla projektu wysłania astronautów na wieczną wyprawę po bezdrożach kosmosu. NASA w tej sprawie współpracuje z Agencją Zaawansowanych Obronnych Projektów Badawczych Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych (w skrócie DARPA), której celem jest wdrażanie w życie najnowocześniejszych technologii wojskowych. Pierwsze informacje w mediach na temat rozwijanej przez NASA koncepcji pojawiło się już prawie dwa lata temu ale dopiero teraz możemy coś więcej na temat misji "100-year Starship".

Według pierwotnego projektu, amerykanie mieli by zbudować statek kosmiczny odpowiednio przystosowany do lotu na Marsa, który co warto przypomnieć -
póki co jest poza ludzkimi możliwościami. Astronauci mieli by dotrzeć na czerwoną planetę ale mieli by tam zostać na zawsze - nie mogli by wrócić na Ziemię. Obecnie jednak pojawiła się koncepcja rozbudowania pojazdu kosmicznego, tak aby jego załoga zdołała podróżować w bezkresie wszechświata, jak najdalej tylko się da. Nadrzędnym celem astronautów biorących udział w tej misji było by znalezienie nowego świata, na którym ludzie mogli by się osiedlić.

Nie ma wątpliwości, że to prawdopodobnie najbardziej ambitny projekt podróży kosmicznej nie tylko w historii NASA ale i całej ludzkości. Jego realizacja na pewno stała by się krokiem milowym w rozwoju nauki. Jednak problemy, jakie pojawiają się już przy tworzeniu koncepcji aż tak ambitnego planu stawiają pod znakiem zapytania sfinalizowanie przedsięwzięcia. Największą przeszkodą, już dziś nie do pokonania, są pieniądze. Obecnie żadne państwo nie jest w stanie samo w pełni zrealizować misji "100-year Starship". Póki co na rozwój projektu NASA przeznaczyła 100 tys. dolarów a DARPA kwotę 1 miliona dolarów. Pete Worden, szef Centrum Badawcze im. Josepha Amesa oszacował wstępnie, że wysłanie jednej osoby w kosmos "z biletem w jedną stronę" kosztowało by 10 miliardów euro. Warto zaznaczyć, że załoga powinna składać się z najlepiej kilkunastu osób. Warto to tego wszytskiego dołożyć wydatki jakie trzeba było by pokryć z budową odpowiedniego statku, który będzie w stanie utrzymać ziemskie warunki. Dlatego zaangażowanie prywatnych inwestorów i wielkich korporacji będzie niezbędne dla uzupełnienia kwoty potrzebnej dla pełnej realizacji programu. Wszystko jednak wskazuje, że misja "100-year Starship" będzie studnią bez dna. "To świetny pomysł. My na niego wpadliśmy, ale ktoś inny będzie musiał za to wszystko zapłacić" - mówi wprost Dave Neyland, szef DARPA.

Pieniądze nie są jedynym problemem jaki stoi na drodze ku urzeczywistnieniu marzenia o wyprawie po bezdrożach wszechświata. Pierwszym krokiem jaki muszą postawić amerykanie, będzie zaprojektowanie statku kosmicznego, na pokładzie którego będą mogli żyć i umierać astronauci. Musi być wystarczająco duży ale funkcjonalny ale przede wszystkim - napędzany odnawialną energią. "W ciągu kilku najbliższych lat zobaczymy pierwszy prototyp statku, który zabierze nas w podróż między światami” - mówi Simon Worden z NASA. Co ciekawe, amerykańska agencja kosmiczna opracowała już wstępny szkic pojazdu, który sprosta wyżej wymienionym wymaganiom. Statek nazywa się "X MMSEV Nautilus" (MMSEV - Eksploracyjny Pojazd Kosmiczny Wielokrotnego Użytku) i zdaniem jego projektantów ma rozwiązać problem długotrwałego braku grawitacji i niebezpiecznego dla ludzi promieniowania kosmicznego (doprowadza ono m.in. do bezpłodności u mężczyzn). Według wstępnych szacunków na rok 2030 planowana jest pierwsza misja konstruowanego pojazdu.

Problemem nie do przejścia może okazać się ludzka psychika i jej wytrzymałość w ekstremalnych warunkach. Trudno przewidzieć jak mogą się zachowywać astronauci, którzy wystartowali z Ziemi ze świadomością opuszczenia błękitnej planety na zawsze. Na te wątpliwości ma odpowiedzieć rosyjski eksperyment naukowy pod nazwą "MARS500". W 2009 r. siedem osób zostało zamkniętych w specjalnych symulatorach, mających oddawać realia życia w statku kosmicznych. Jego celem jest testowe odbycie pełnego, trwającego 520 dni lotu na czerwoną planetę. Śmiałkowie wrócą do rzeczywistości 21 listopada 2011 r. Cały eksperyment jest niezwykle ważny przy planowaniu misji na Marsa ale nie oddaje ludzkich zachowań podczas niemożności odzyskania łączności z Ziemią. Z sondą kosmiczną Pionner 10, będącą najbardziej oddalonym ludzkim obiektem w kosmosie ostatni raz się skontaktowaliśmy się w 2003 r. W przypadku realizacji misji "100-year Starship" potrzebny by był nieprzerwany kontakt pojazdu z Ziemią, co dziś jest bardzo dużym problemem.

Jeśli mamy być realistami to od razu trzeba zaznaczyć, że ewentualny początek 100-letniej misji kosmicznej zobaczą nasze dzieci lub wnuki. Póki co NASA za główny cel stawia sobie stworzenie podwalin do intensywnej realizacji projektu. Wszystko wskazuje na to, że w ciągu najbliższych 50 lat nie będziemy w stanie zbudować pojazdu typu "X MMSEV Nautilus". Nikt jednak nie odbierze nam prawa do marzeń, które są największą inspiracją dla człowieka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto